O mnie
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka ( 14.03.1951 ) jest dziennikarką, pisarką i poetką, absolwentką Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zamieszkałą obecnie w Wiedniu. Wydała wiele powieści i trzy tomiki wierszy. W dziennikarstwie zajmowała się między innymi reportażem, co rozpoznać można po sposobie ujmowania i artykułowania rzeczywistości w jej powieściach, w stylistyce językowej, kolejnych etapach fabularnych i oszczędności słowa. Głównym wątkiem przewijającym się we wszystkich jej utworach są pytania o wiarę, tożsamość i sens istnienia. W 1983 roku uzyskała honorowe dożywotnie członkostwo Arizona Press Club w Phoenix (USA), dokąd wyemigrowała po internowaniu. Otrzymała je za „walkę o możność pisania prawdy”, jak uzasadniono.
W Polsce była zatrudniona w „Dzienniku Zachodnim“ w Katowicach, a od roku 1980 w prasie „Solidarności“. Po przeniesieniu się ze Stanów do Niemiec pisała w dziennikach: „Neue Westfälische” w Minden, „Rhein-Neckar-Zeitung” w Heidelbergu i w piśmie Polskiej Misji Katolickiej „Nasze Słowo“. Pod koniec roku 2003 ukazał się tomik jej poezji zatytułowany „Leichter als Atem” (Lżejsza niż oddech), po czym reportaże pod tytułem „Wege zum Erfolg”(Drogi do sukcesu) i ""Wege zur Erfüllung"" (Drogi do spełnienia) oraz wspomnienia zatytułowane „Sprung über den Abgrund” (Skok nad przepaścią). W Niemczech wydano również jej książki napisane w języku polskim: dwie powieści - „Sen“ i „Wielki Manipulator“, wspomnienia „Skok nad przepaścią“ oraz dwa tomiki wierszy. Na polskim rynku wydawniczym ukazało się do tej pory jej osiem powieści: „Z busolą w sercu“, „Samobójcy“, „Siatka w sieci“, „Poezja i miłość”, „Oko w oko ze śmiercią”, „Niebezpieczna miłość”, „Zdeptana róża” oraz ""Więcej niż szczęście"". W styczniu 2012 zdobyła główną nagrodę w Konkursie Literackim Wydawnictwa Astrum za powieść „W żelaznym uścisku”.
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka o sobie:
Już w okresie pracy dziennikarskiej najbardziej lubiłam reportaże o ciekawych ludziach, dzięki czemu poznałam niezliczoną ilość przeróżnych postaci. Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, by napisać powieść. Gdy po wyjściu z ośrodka internowania zmuszona zostałam do opuszczenia kraju, wyemigrowałam najpierw do Stanów, następnie do Niemiec, gdzie przeżyłam – godne nie jednej powieści – burzliwe lata, by wreszcie znaleźć spokojną przystań w Wiedniu.
Już na północy Niemiec, w Minden zaczęłam pisać do miejscowej gazety i do pisma Polskiej Misji Katolickiej, a później w Heidelbergu współpracowałam regularnie z „Rhein-Neckar-Zeitung”, co umożliwiło mi poznanie ciekawych Niemców. Nie było to jednak dziennikarstwo wysokich lotów, które by mnie satysfakcjonowało. Postanowiłam zatem opisać w sposób reportażowy swoje tragiczne przejścia, najpierw w ciężkim więzieniu, w którym byłam internowana, a następnie na wygnaniu. Niestety, okazało się, że nie potrafię pisać o sobie, a jedynie – tak jak w dziennikarstwie – o innych i o ciekawych problemach. A przy tym – opisując swoje dzieje – stwierdziłam, że wolałabym stworzyć fikcyjne postacie, co pozwoliłoby na uniknięcie procesów o zniesławienie, jak mogłoby się zdarzyć w przypadku realistycznego opisu.
I tak zaczęła się moja przygoda z wyobraźnią, w rezultacie której powstało już piętnaście powieści. W dalszym ciągu nie dają mi spokoju kolejne pomysły. Czasami nie wychodzi to na dobre, gdyż pisaną aktualnie książkę staram się jak najszybciej skończyć, bo dręczy mnie już następna fabuła. Moim największym problemem jest natłok pomysłów utrudniający mi wybór jednego z nich. Ale to jest to, co daje mi więcej satysfakcji niż dziennikarstwo – nieustanne myślenie o moich bohaterach, patrzenie na świat ich oczyma, życie ich przygodami, uczuciami i problemami, ich smutkami i radościami, porażkami i sukcesami. I dlatego powstają te książki w tak szybkim tempie. Nawet się nie obejrzę, jak dojdzie do „tej ostatniej, już doskonałej, która czeka na końcu” – ¬ jak to ujął Julio Cortazar.
W Polsce była zatrudniona w „Dzienniku Zachodnim“ w Katowicach, a od roku 1980 w prasie „Solidarności“. Po przeniesieniu się ze Stanów do Niemiec pisała w dziennikach: „Neue Westfälische” w Minden, „Rhein-Neckar-Zeitung” w Heidelbergu i w piśmie Polskiej Misji Katolickiej „Nasze Słowo“. Pod koniec roku 2003 ukazał się tomik jej poezji zatytułowany „Leichter als Atem” (Lżejsza niż oddech), po czym reportaże pod tytułem „Wege zum Erfolg”(Drogi do sukcesu) i ""Wege zur Erfüllung"" (Drogi do spełnienia) oraz wspomnienia zatytułowane „Sprung über den Abgrund” (Skok nad przepaścią). W Niemczech wydano również jej książki napisane w języku polskim: dwie powieści - „Sen“ i „Wielki Manipulator“, wspomnienia „Skok nad przepaścią“ oraz dwa tomiki wierszy. Na polskim rynku wydawniczym ukazało się do tej pory jej osiem powieści: „Z busolą w sercu“, „Samobójcy“, „Siatka w sieci“, „Poezja i miłość”, „Oko w oko ze śmiercią”, „Niebezpieczna miłość”, „Zdeptana róża” oraz ""Więcej niż szczęście"". W styczniu 2012 zdobyła główną nagrodę w Konkursie Literackim Wydawnictwa Astrum za powieść „W żelaznym uścisku”.
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka o sobie:
Już w okresie pracy dziennikarskiej najbardziej lubiłam reportaże o ciekawych ludziach, dzięki czemu poznałam niezliczoną ilość przeróżnych postaci. Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, by napisać powieść. Gdy po wyjściu z ośrodka internowania zmuszona zostałam do opuszczenia kraju, wyemigrowałam najpierw do Stanów, następnie do Niemiec, gdzie przeżyłam – godne nie jednej powieści – burzliwe lata, by wreszcie znaleźć spokojną przystań w Wiedniu.
Już na północy Niemiec, w Minden zaczęłam pisać do miejscowej gazety i do pisma Polskiej Misji Katolickiej, a później w Heidelbergu współpracowałam regularnie z „Rhein-Neckar-Zeitung”, co umożliwiło mi poznanie ciekawych Niemców. Nie było to jednak dziennikarstwo wysokich lotów, które by mnie satysfakcjonowało. Postanowiłam zatem opisać w sposób reportażowy swoje tragiczne przejścia, najpierw w ciężkim więzieniu, w którym byłam internowana, a następnie na wygnaniu. Niestety, okazało się, że nie potrafię pisać o sobie, a jedynie – tak jak w dziennikarstwie – o innych i o ciekawych problemach. A przy tym – opisując swoje dzieje – stwierdziłam, że wolałabym stworzyć fikcyjne postacie, co pozwoliłoby na uniknięcie procesów o zniesławienie, jak mogłoby się zdarzyć w przypadku realistycznego opisu.
I tak zaczęła się moja przygoda z wyobraźnią, w rezultacie której powstało już piętnaście powieści. W dalszym ciągu nie dają mi spokoju kolejne pomysły. Czasami nie wychodzi to na dobre, gdyż pisaną aktualnie książkę staram się jak najszybciej skończyć, bo dręczy mnie już następna fabuła. Moim największym problemem jest natłok pomysłów utrudniający mi wybór jednego z nich. Ale to jest to, co daje mi więcej satysfakcji niż dziennikarstwo – nieustanne myślenie o moich bohaterach, patrzenie na świat ich oczyma, życie ich przygodami, uczuciami i problemami, ich smutkami i radościami, porażkami i sukcesami. I dlatego powstają te książki w tak szybkim tempie. Nawet się nie obejrzę, jak dojdzie do „tej ostatniej, już doskonałej, która czeka na końcu” – ¬ jak to ujął Julio Cortazar.